Sen mara
Obudziłem się ze strasznym bólem głowy. Wczorajszy wieczór?
Co takiego robiłem, że jeszcze dziś w głowie dźwięczy mi słowo „śrubunek”? Żebym choć kojarzył co to jest. Zerknąłem na zegarek. Dziewiąta! Znów będzie
niezadowolona. Muszę się pospieszyć. Szklanka soku z kiszonej kapusty powinna na razie wystarczyć. Na samą myśl o
jeździe samochodem dostaję dreszczy. Wczorajszy karambol na trasie dał mi trochę do myślenia. Gdyby to mnie się
przydarzyło byłyby nici z planowanego wypadu nad Orinoko i koniec marzeń o
pokonaniu meandrów kolejnej rzeki.
No, na razie moje myśli meandrują w kierunku tego „śrubunku”. Ciągle siedzi mi
to słowo w głowie. Czyżbym wczoraj rzeczywiście próbował naprawiać tę pękniętą
rurę? Ja? Naprawiać? Niedorzeczne!
Małgorzata Sendela
16.04.2020
xxx
- Dziadku? A ten pan, który robił remont w łazience,
powiedział, że rozszczelnił się śrubunek. Co to znaczy? – spytał Bartek,
popijają przez słomkę sok jabłkowy z kartonika.
Siedzący za kierownicą mężczyzna spojrzał na zegarek.
- Wytłumaczę Ci to jak dojedziemy na miejsce. Przez ten
karambol na szesnastce możemy spóźnić się na spotkanie z rodzicami Michaliny.
Pamiętasz przecież, że obiecali pokazać nam meandry rzeki Gilawki.
Przepłynięcie ich kajakiem to będzie wielka przygoda. Problem źle spasowanego śrubunku i potopu w łazience
to już nie nasze zmartwienie.
Małgorzata Sendela
10.04.2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz